Lubię fantastykę, szczególnie powieści z tego gatunku. Niemal nigdy się nie "męczę" czytając taką książkę lub oglądając film. Przeciwnie! Jestem wręcz pełna podziwu dla twórców tych dzieł.
Po pierwsze, aby stworzyć dobry utwór fantastyczny autor musi wymyślić interesujący i przykuwający uwagę świat przedstawiony. Sama wiem, ile czasu zabierają takie "suche" rzeczy - pozbawione akcji i zabarwienia emocjonalnego. Gdy czytam powieści jak np. "Hobbit" Tolkiena nie mogę się przestać zachwycać nad jego genialnie rozplanowanym światem przedstawionym: zaskakujące wydarzenia czy portrety psychologiczne bohaterów perfekcyjnie ze sobą współgrają i mimo opasłych dzieł takich jak "Silmarillion" czyta się je błyskawicznie, a koniec pozostawia refleksję i smutek, że skończyliśmy je zbyt szybko.
Po drugie, lubię fantastykę, ponieważ kunszt autorów pozwala im na wykreowanie historii z "drugim dnem", z ukrytym znaczeniem, które zmusza nas do refleksji. Refleksji nad własnym życiem, nad światem czy nad dzisiejszymi problemami ogólnoświatowymi. Dla zilustrowania tego argumentu przedstawię przykład książki pt. "Gra Endera" autorstwa Orsona Scotta. W powieści znajdują się refleksje nad wojnami i nieporozumieniami, które doprowadziły niemalże do zagłady jednej ze stron.
Z drugiej strony dla niektórych osób akcja tocząca się w wyimaginowanym świecie i nieistniejący naprawdę bohaterowie mogą sprawić trudność z utożsamieniem się z nimi i wkroczeniem w ich świat.
To moje dwa główne powody, dla których wprost uwielbiam czytać powieści fantastyczne.
A wy?
Z przyjemnością dowiem się dlaczego wy lubicie - albo nie - fantastykę.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz