poniedziałek, 18 lipca 2016

Współczesny Tartuffe -- Molierowski "Świętoszek"

My - ludzie XXIw. - często myślimy, że wiele zachowań, problemów, przypadków zaczęło występować dopiero w naszych czasach. Otóż nic bardziej mylnego! Dzieła literackie, które powstały na przestrzeni wieków doskonale obrazują, że - zgodnie z powiedzeniem - historia lubi się powtarzać. Na przykład czytając dzieła antyczne - pochodzące przecież ze starożytności! - łatwo utożsamiamy się z bohaterami - ich problemy i rozterki nie są nam obce.

Jednym z przykładów nie obcego nam problemu jest historia, przedstawiona w komedii Moliera "Świętoszek". Dwulicowy Tartuffe omamia rodzinę swoją fałszywą pobożnością. Udaje on wiecznie umartwiającego się ascetę, tymczasem gdy pan domu nie jadał syto zakrapiane posiłki i zabiegał o względy Elmiry - żony jego chlebodawcy.

Gdy przeczytałam tą książkę nasunęła mi się myśl: "Kim mógłby być współczesny Tartuffe?". Otóż możemy go spotkać w wielu miejscach...

1.Ile razy powtórzyła się już ta sytuacja? Podczas wszystkich oficjalnych wypowiedzi w czasie kampanii politycy akcentują swoją prawdomówność, uczciwość, prawość... Natomiast po wyborach słowa te niestety nie znajdują odzwierciedlenia.

2.W wielu z pozoru ułożonych i perfekcyjnych domach występuje przemoc? Z zewnątrz idealna rodzina: kochający ojciec i troskliwa matka, a za zamkniętymi drzwiami diabły w ludzkiej skórze.

3.Wiele razy o tym słyszałam oraz sama byłym świadkiem tego zachowania "Świętoszków". Wyobraźmy sobie, że właśnie rozmawiamy z kolegami z pracy w czasie przerwy. Zostaje wymienionych kilka słów krytyki wobec szefa. Współczesny Tartuffe przytakuje, ale po skończonej rozmowie puka w drzwi pracodawcy i donosi na kolegów, prezentując oczywiście odmienne zdanie, niż to, które przedstawił w towarzystwie.

To tylko kilka przykładów "Współczesnego "Tartuffe'a".

Niestety wraz z upływem lat liczba Świętoszków wcale nie maleje. Może czasy się zmieniły, ale hipokryzja - jak była, tak jest.





Hej!

To mój pierwszy właściwy wpis na moim blogu :)

Spodobał Ci się?

A może znalazłeś w nim wiele mankamentów, które doprowadzały Cię do wrzenia podczas czytania?
Koniecznie mi o tym napisz w komentarzu pod spodem!

Beata :-)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz